Stone Town ( Kamienne Miasto) i Slave Market ( Targ Niewolników)
To Kamienne Miasto, to nic innego jak zabytkowe centrum stolicy Zanzibaru, które w przeszłości zapisało się niechlubnie na kartach historii, przede wszystkim jako centrum wschodnioafrykańskiego niewolnictwa.
Stone Town to swoista mieszanka kultur arabskiej, afrykańskiej, indyjskiej i europejskiej, cechą charakterystyczną tego miejsca są kamienne budynki i niesamowicie wąskie uliczki, pomiędzy którymi nie mieszczą się samochody, a ruch odbywa się pieszo oraz na motorynkach i rowerach.
Trzeba bardzo uważać poruszając się po tym labiryncie uliczek, pierwszeństwo zdecydowanie mają tam pojazdy jednośladowe.
Stone Town, to także największy targ w mieście, handluje się tu obecnie wszystkim co jest ludziom do życia potrzebne, jednak kiedyś trwał tu haniebny proceder handel żywym towarem.
Bez względu na porę roku, wybierając się na spacer do Stone Town, należy pamiętać o stosownym stroju.
Tutaj pomimo, że turystów jest wielu, nadal można spotkać się z nieprzychylnym spojrzeniem tubylca w kierunku za bardzo roznegliżowanej europejki. Wystarczy choćby przewiązać się dłuższą chustą, aby uniknąć wymownych spojrzeń. Poza tym pamiętajcie o butelce wody, bo w labiryncie tych kamiennych uliczek odczujecie prawdziwą Afrykę. Palące słońce, skwar i duchota, wymieszane z zapachem rybnego targu, ta mieszanka może zakręcić w głowach. Stone Town jest brudne i śmierdzące, kto bywał już wcześniej w afrykańskich miastach ten już wie czym to pachnie.
Historia niewolnictwa na Zanzibarze
Zanzibar, z racji swego strategicznego położenia geograficznego stał się na przełomie XIIIV i XIX wieku kolebką niewolnictwa. To tutaj przywożono rocznie około 50 tysięcy niewolników pojmanych przez łowców w innych afrykanskich państwach na kontynencie.
Przebiegli łowcy mieli wiele sposobów aby pozyskać ludzki towar. Czasem chwytano ludzi jak zwierzynę, czasem prowokowano zdarzenia które wywoływały kłótnie plemienne, a po zakończonej bitwie łowcy od zwycięskiego wodza plemienia odkupywali za niewielką opłatą jeńców wojennych. Jeszcze innym sposobem był barter. W wioskach gdzie z powodu suszy lub braku żywności groziła mieszkańcom śmierć głodowa, łowcy oferowali wodzowi żywność dla kobiet i dzieci w zamian za młodych mężczyzn.
Proceder ten szerzył się na ziemiach obecnej Ghany, Etiopii, Erytrei, Kenii, Ugandy aż po Kongo.
Pojmani na czarnym lądzie niewolnicy musieli przebyć długą i bardzo ciężka drogę na Zanzibar. Dla niektórych z nich była to droga przez mękę wprost do śmierci. Podobno co piąty mężczyzna z takiego transportu przeżył. Upodleni, wyniszczeni, chorzy i przerażeni ludzie dowiezieni na wyspę, nie nadawali się od razu na sprzedaż.
Prowadzono ich do lochów, gdzie wielu z nich nie mogąc znieść masakrycznych warunków próbowało popełnić samobójstwo.
Po kilku dniach w lochu mężczyzn przed sprzedażą poddawano testowi wytrzymałości. Byli oni przypinani do pręgierza i dotkliwie bici, co miało być wyznacznikiem siły organizmu.
Ci którzy przeszli test bata pozytywnie trafiali na sprzedaż, wielu z nich została wywożona dalej do Europy, Ameryki i na Półwysep Arabski inni zostawali jako niewolnicy na Zanzibarze. Za jednego dobrego niewolnika płacono 10$.
Szacuje się, że przez te wszystkie lata trwania niewolnictwa z Afryki Zachodzniej wywieziono 50 milionów niewolników, a drugie tyle zostało zniewolone w Afryce Wschodniej.
Wszyscy oni trafiali do portu na Zanzibarze właśnie tu gdzie spacerują obecnie tysiące turystów. Świadomość, że stawiam stopy na ziemi skąpanej we krwi niewinnych ludzi, sprawiała że przez moment straciłam zupełnie wakacyjny nastrój.
Handel niewolnikami został oficjalnie zakazany w 1807 roku, kiedy w Wielkiej Brytani uchwalono ustawę, na mocy której każdy kapitan statku który przywoził niewolników podlegał karze. Jednak nie rozwiązało to problemu od razu. Przez długie lata proceder ten trwał tyle został sprowadzony do niewolniczego podziemia. Kilka kilometrów na północ od Stown City handlarz niewolników Mohammed bin Nasoor Al-Awi wykuł w skale koralowej piwnice w których przechowywał własnych niewolników. Po delegalizacji niewolnictwa gdy w 1833 roku wprowadzono kolejną ustawę nadająca wolność wszystkim niewolnikom na terenie imperium brytyjskiego, to właśnie to miejsce stało się nowym nielegalnym i potajemnym targiem niewolników. Nielegalny handel kwitł tutaj do 1907 roku.
W miejscu dawnego targu niewolników stoi obecnie Anglikańska Katedra. Z jej historią zawiązany jest pewien biskup Bishop Edward Steere, który zawzięcie walczył o zniesienie niewolnictwa. Biskup Edward był Brytyjczykiem i wielkim przyjacielem wszystkich zniewolonych ludzi. To właśnie uwolnieni niewolnicy pracowali przy budowie tej Katedry. Steere zmarł 27 sierpnia 1882 roku na Zanzibarze i został pochowany w swojej Katedrze za ołtarzem.
W marmurowej posadzce katedry rzuca się w oczy kamienne koło. Koło to upamiętnia miejsce, w którym niegdyś stał wysoki drewniany pręgierz.
Kiedy zdałam sobie sprawę, że miejsce to przez dziesiątki lat codziennie nasiąkało krwią przykutych do pala biczowanych niewolników, poczułam jak najeża mi się skóra na rozgrzanym afrykańskim słonkiem ciele i to nie za sprawą przyjemnego chłodu panującego w Katedrze.
Ciasne schody w nawie Katedry prowadzą w dół do piwnicy, a tam z wąskiego korytarza niskie wejścia do dwóch kamiennych wylanych betonem sal. Żelazne łańcuchy przykute do ścian i goły beton, którego nawet nie wykładano sianem. Pomyślcie, że jeszcze 150 lat temu na tych betonach gnieździli się w nieludzkich warunkach ludzie.
W oddzielnej nieco większej salce upychano 75 kobiet i dzieci w mniejszej po 50 mężczyzn. Przewodnik mówił, że takich piwnic było tu piętnaście. Niewolników przetrzymywano tam po przybyciu na wyspę przez trzy dni bez światła, bez toalety bez jedzenia i picia za to w okropnym smrodzie gnijących ciał i gromadzących się w betonowym kanale ekskrementów.
To nasz przewodnik, prezentuje nam jak pętano mężczyzn, którzy przez trzy dni siedzieli w kucki na betonowej posadzce nie mogąc wyprostować nóg, zejść ani zmienić pozycji. Niektórzy z nich wpisali się w historie tego miejsca próbując wydrapać jakieś znaki w kamiennej ścianie.
Na tyłach Katedry stoi kamienny bardzo skromny jednakże niesmowicie wymowny monument upamiętniający historie niewolnictwa na Zanzibarze.
Kamienne postacie monumentu powstały w czasach współczesnych, już po zniesieniu niewolnictwa, jednak metalowe łańcuchy, którymi się skrępowani są oryginalne, znalezione w piwnicach, w których przetrzymywano niewolników. Postaci zakute w łańcuch to przywiezieni z głębi lądu niewolnicy, ten jeden poza łańcuchem to mieszkaniec Zanzibaru, który nie był niewolnikiem jedynie pilnował reszty.
Na zwieńczenie zwiedzania zostaje ekspozycja historyczna, opisująca szczegółowo handel niewolnikami od momentu ich porwania aż po sprzedaż na targu w Zanzibarze. Ogromne postery z obrazów i zdjęć zachowanych w archiwach kolonialnych prominentów, ukazują bardzo obrazowo te smutna historię.
W teorii w roku 1883 oficjalnie niewolnictwo przestało istnieć, w rzeczywistości wzmianki o handlu niewolnikami datują rok 1897 czyli do chwili gdy cała wyspa dostała się pod protektorat brytyjski. Jednak tak na prawdę ten haniebny proceder na świecie trwał dłużej, a niektórzy badacze tematu twierdzą że trwa do dzisiaj.
Organizacja Free the Slaves podaje na swojej stronie internetowej że na świecie jest obecnie 27 milionów niewolników, zmuszanych do pracy bez wynagrodzenia. Pracują w fabrykach, prywatnych domach, kopalniach, etc. Wielu z nich zostało oszukanych obietnicą lepszego życia dużych zarobków i wywiezionych z rodzimego miejsca zamieszkania do obcego kraju.