top of page
Zdjęcie autoraLili Ess

Hradec nad Moravici - porośnięty dzikim winem bajkowy zamek z imponującą kolekcją wieżyczek

Zaktualizowano: 9 lis 2022






Zamki z wieżyczkami zawsze wzbudzają miłe skojarzenia, kojarzą się z czasami dzieciństwa i słynnym zamkiem Walta Disneya.

Takie zamki odwiedzam najchętniej, już o jednym takim pisałam, naszym rodzimym zamku w Mosznej , dziś zabieram Was na spacer po uroczym kompleksie morawskim. Hradec nad Moravici - Czerwony Zamek stanowi bramę wejściową do byłej siedziby książęcej Przemyslidów, w skład której wchodzą Biały Zamek, nowogotycki kompleks gospodarczy oraz wyjątkowy 60 hektarowy park przyrodniczo -krajobrazowy. W Czerwonym zamku, obecnie znajduje się restauracja i hotel.





Fasada Hotelu i Brama Główna Zamek Czerwony


Zamek Hradec nad Moravici był kiedyś pograniczną twierdzą. Zgodnie z legendą w 965 roku spotkał się tu orszak ślubny córki czeskiego księcia Bolesława I, Dąbrówki, z orszakiem polskiego księcia Mieszka I, jej przyszłego męża. Przekraczając bramę zamku jak za dotknięciem magicznej różdżki znajdujemy się w pięknym soczysto zielonym ogrodzie.



Efektowne wieżyczki i romantyczny dziedziniec, a w głębi chłód murów gotyckiego zamku, ta bajkowa sceneria sprawia, że można się tu zapomnieć, czas płynie wolniej. Widok na panoramę całej okolicy z zamkowej wieży jest jak wisienka na torcie.





Zauroczeni czerwienią murów skąpaną w soczystej zieleni winorośli, powoli przeszliśmy dalej w stronę Białego Zamku. Trasy zwiedzania prowadzą przez luksusowo wyposażone salony reprezentacyjne oraz wygodne apartamenty dla gości. W zamku jest również biblioteka z ponad piętnastoma tysiącami woluminów oraz kaplica zamkowa. W galerii zamkowej można podziwiać pierwotne zbiory obrazów, nie brak również samodzielnej ekspozycji historycznej. Zamek Hradec nad Moravicí jako jedyny w powiecie opawskim posiada pierwotne umeblowanie.


Biały Zamek

Idąc dalej ogrodem podziwiając wiekowy drzewostan i widoki z zamkowego wzgórza, doszliśmy do kolejnej atrakcji którą jest biała wieża, majestatycznie prezentująca się w soczystej zieleni parkowych drzew.




Biała wieża


Błądząc po ogrodzie przechodząc przez biały drewniany mosteczek wsłuchani w IX symfonię spotkaliśmy się Ludwikiem van Beethovenem, którego popiersie znajdziecie na kolumnie w zacisznym ogrodzie.


Park Zamkowy


Po raz pierwszy Ludwik van Beethoven przybył tutaj w lecie w 1806 roku na zaproszenie księcia Karla Lichnowskiego. Lichnowscy byli zagorzałymi mecenasami, a on zadedykował im za to wiele swych mistrzowskich utworów. Przebywał na zamku łącznie trzy miesiące, niestety uparty i zaciekły Beethoven pokłócił się z księciem i opuścił miasto.

Powodem sporu było życzenie Karla Lichnowskiego, by mistrz zagrał dla oficerów francuskich, których wojska oblegały Hradec nad Moravicí, a które książę chciał nakłonić na swoją stronę, by zapobiec grabieżom. Beethoven nie chciał zagrać dla oficerów Napoleona, ostro się pokłócił, a następnie rozbił popiersie Lichnowskiego. Rzekomo, gdyby nie interwencja księcia Oppensdorfa, mogłoby dojść do tragedii i Lichnowski mógłby mieć rozbitą również swoją prawdziwą głowę, ponieważ Beethoven będąc w gniewie chciał rzucić w niego krzesłem. Kompozytor wyjechał i znalazł zakwaterowanie w Opawie. Książę otrzymał od niego jeszcze list, w którym między innymi Beethoven przekazywał, iż książąt jest tysiące, ale on Beethoven jest tylko jeden. Po raz drugi kompozytor przybył do Hradca pięć lat później, wizyta ta jednak była krótka i również nie zakończyła się bezkonfliktowo. Geniusz muzyczny uczestniczył w koncercie, w którym zabrzmiała jego Msza C dur. Był tak niezadowolony ze sposobu dyrygowania jego utworu, że nie wytrzymał, wstał z krzesła, porwał do ręki batutę i sam poprowadził koncert. Pobyty Ludwika van Beethovena w Hradcu nad Moravicí przypomina nie tylko festiwal muzyki klasycznej, ale także wiele przedmiotów, z których korzystał kompozytor, a które można tutaj obejrzeć.

Jeszcze jeden Beethovenowski ślad znalazłam w Opawie, ale o tym już w kolejnym wpisie niebawem.


160 wyświetleń1 komentarz
bottom of page