Cesarskie posiadłości dynastii Ming i Qing robią ogromne wrażenie na turystach zarówno tych zagranicznych jak i rodzimych. Do bram Zakazanego Miasta zawsze jest kolejka.
Rozglądając się dookoła zauważyłam, że większość zwiedzających to Azjaci, a zdecydowana większość z nich to Chińczycy z innych odległych prowincji. Europejczycy w trakcie naszej wizyty stanowili niewielki odsetek zwiedzających. Z każdego miejsca w Pekinie do Zakazanego Miasta najprościej dojechać taksówką ( należy jednak uważać aby taksówkarz jechał z włączonym taksometrem) koszt takiej przejażdżki na najdłuższej miejskie trasie wyniósł nas ok 30 PLN.
Kompleks rozlokowany na kilkunastu hektarach, otoczony ze wszystkich stron wysokim murem i trzema malowniczo urządzonymi jak weneckie kanały sztucznymi jeziorami stanowił twierdzę nie do zdobycia. Podzielony na strefę zewnętrzną w której cesarz pełnił swe cesarskie obowiązki, przyjmował oficjalnych gości, dokonywał przeglądu wojsk oraz strefę prywatną obejmującą pawilony jadalne, mieszkalne, świątynie. Filary pawilonów wykonane z jednolitego bala drzew zwożonych z odległych stron kraju. Kamienne schody przed cesarskimi pawilonami wykonane z jednego kawałka skały, system nawadniania, który miał chronić twierdzę przed ewentualnym pożarem i pozłacane kominki w których kiedyś palono kadzidełka. wszystko to tworzy niepowtarzalny klimat tego miejsca.
Aby obejść i dokładnie zwiedzić wszystkie dziedzińce i pawilony należałoby spędzić tam kilka dni. Nasz przewodnik przeprowadził nas sprytnie przez najważniejsze miejsca w całym kompleksie, niestety zwiedzanie odbywa się tylko na zewnątrz a do cesarskich pałacowych wnętrz można zajrzeć jedynie przez otwarte drzwi zastawione bramkami. Nie wszystkie pawilony są udostępnione dla turystów. Gdybyśmy odwiedzili to miejsce latem nasz spacer trwałby dużo dłużej, niestety w styczniowy mroźny dzień nie dało się zajrzeć wszędzie.
Cesarskie pawilony wyglądają podbnie. Kolorystyka, trony, kominki, zdobienia są podobne we wszystkich pomieszczeniach. W bocznej części dawnych pawilonów dla służby znajduje się się kilka małych sklepików w których można zakupić pamiątki, jedwabne zwoje zapisane chińskimi znakami, albumy lub alabastrowe pieczęcie. W jednym z nich słynny chiński kaligraf w ramach charytatywnej pracy na rzecz Forbidden City wykonuje swoje rękodzieła od reki na zamówienie. Koszt takiego zwoju powyżej kilkuset PLN.
Album o Zakazanym Mieście w miękkiej oprawie kosztuje tam ok 150 PLN.. Zdecydowanie taniej można nabyć pamiątki w innym miejscu.
Na zdjęciu poniżej jeden z wielu cesarskich tronów w kolejnym podobnym do poprzednich pawilonie.
Podobno w czasach cesarskich takie ustawienie pawilonów jeden za drugim wyznaczało rangę odwiedzających. Im głębiej w kompleks zapraszany tym bardziej ważny był gość.
Zwykli poddani klęczeli na placu przed pierwszym od bramy pawilonem, posłańcy i bardziej szlachetnie urodzeni wpuszczani byli kolejno adekwatnie do stanu, dalej.
W osobistych pomieszczeniach cesarza, przebywać mogła jedynie jego najbliższa służba oraz ewentualnie zapraszane tam konkubiny. Nikt inny nie miał szans tam się dostać.
Cały kompleks utrzymany jest w jednej kolorystyce a to dlatego, że w czasach dynastii Ming kolor żółty i czerwony zarezerwowany był tylko i wyłącznie dla cesarzy. A jeden z nich kierowany manią prześladowczą, rozkazał w swojej części kompleksu wyciąć wszystkie drzewa, tak aby wróg nie miał się gdzie schować.
Nieco inaczej sprawa przedstawia się w części, należącej do cesarzowej. Tam jest zdecydowanie wiecej drzew i zdobień, zieleni, i posągów. Od razu widać kobiecą rękę i wrażliwość na piękno. Imponująca jest kolekcja zegarów, którymi obdarowano cesarzowe. Podobno nie dostawały one drogich klejnotów ani wysadzanej nimi biżuterii, ale złote lub pozłacane zegary wysadzane drogimi kamieniami.
Dwa drzewa splecione w miłosnym uścisku, w ogrodach cesarzowej stanowią dodatkową atrakcję dla zakochanych par. Podobno tym, którzy pod nim staną przyniosą szczęście w miłości do końca życia.
Posągi, fontanny i kominki i kadzidła wykonane ze szlachetnych stopów pozłacane 24karatowym złotem.
Skalne ozdoby wykonane z kamienia, który był zwożony specjalnie w tym celu z odległych prowincji.
Wikipedia donosi że w Zakazanym Mieście wzniesiono ok 800 pawilonów, które otoczone ze wszystkim stron grubym wysokim murem stanowiły swoistą twierdzę nie do zdobycia. Nasz przewodnik wspominał coś o 999 budynkach i 9999 pomieszczeniach, łącznie ze świątyniami i pokojami dla służby.
Na teren miasta dostaliśmy się bramą południową, i przechodząc wzdłuż całego kompleksu wyszliśmy po przeciwnej stronie przy bramie północnej.
Uwaga Bilety to Zakazanego Miasta kupicie jedynie po okazaniu paszportu lub w przypadku miejscowych innego dowodu tożsamości.
Koszt biletu dla jednej osoby to 40 RMB to w przeliczeniu 16 PLN nie jest drogo, jak za taką wpisaną na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO atrakcję. Obiekt można zwiedzać codziennie przez cały rok, w okresie od listopada do marca w godzinach 8.30 - 16.30 a od kwietnia do października 8.30 do 17.00.
Przy wejściu do kompleksu można za dodatkową opłatą wypożyczyć przewodnik medialny, my zdaliśmy się na naszego prywatnego przewodnika. Peter łamaną angielszczyzną świetnie sobie poradził jako kustosz, pokazał nam najważniejsze punkty i jeszcze chętnie robił nam pamiątkowe zdjęcia. A kiedy zabrakło nam baterii w telefonie wyczarował ze swojego plecaka solidny powerbank.
Polecam taki city tour z miejscowym przewodnikiem. Dowiózł nas bezpiecznie we wszystkie strategiczne miejsca wygodnym prywatnym busikiem. Taka jednodniowa wycieczka w czasie której zwiedziliśmy Plac Tiananmen, Zakazane Miasto, Pałac Letni oraz Temple of Heaven kosztowała nas 600 RMB dla dwóch osób bez wejściówek do atrakcji turystycznych. Bilety kupowaliśmy sami na miejscu.