„Im aktywniej patrzysz, tym działanie staje się bardziej intuicyjne i naturalne, podświadome i swobodne. Wraz z nabieraniem praktyki Twoje oko w sposób całkowicie podświadomy i intuicyjny będzie zwracać się ku światłu, a światło będzie kierować się w stronę Twojego oka" -Wayne Rowe.
Z marką Olympus poznałam się bliżej ponad trzy lata temu, za sprawą pewnego uroczego aparatu PEN E-PL9, o którym więcej możesz poczytać tutaj.
Dziś przedstawiam kolejny aparat Olympusa, o którym z czystym sumieniem, mogę na samym wstępie powiedzieć, że już go lubię.
Zastanawiasz się nad kupnem Olympusa i nie wiesz, który aparat wybrać ?
Podpowiem, że ja wciąż mam mój uroczy niewielkich rozmiarów PEN E-PL9 i wcale nie zamierzam się z nim rozstać. Przyda się do robienia szybkich fotek, na wyjścia z maleńką torebką i jako akcesorium uzupełniające kadr w niektórych zdjęciach na bloga, ale zakup OMD E-M IIIS był kolejnym strzałem w dziesiątkę.
Jaka jest różnica pomiędzy PEN E-PL9 a OMD E-M IIIS ??
Pierwsza zasadnicza i zauważalna różnica, zanim jeszcze uwolnisz pierwszą migawkę to wizjer. W przypadku serii PEN do dyspozycji jest tylko odchylany ekran. Robiąc zdjęcia obiektów w pomieszczeniach to zupełnie nie przeszkadza, problem pojawia się, gdy z aparatem wychodzimy na zewnątrz i jest piękna słoneczna pogoda ( a właściwie, przy takiej pogodzie najczęściej robimy zdjęcia). Aparatem pozbawionym wizjera, trudniej skadrować obiekt, gdyż w ostrym słonecznym świetle ekrany stają nie nieczytelne.
Seria OMD wyposażona w bardzo dobrej jakości wizjer elektroniczny, w takich okolicznościach przyrody, apart umożliwia fotografowanie wszystkich obiektów bez problemu.
Druga zauważalna, przed pierwszym użyciem różnica, to kolorystyka. Seria PEN oferuje aparaty w czterech ciekawych kolorach : czarnym, białym, granatowym, brązowym.
Seria OMD zachowała klasyczną kolorystykę i do wyboru mamy aparat czarny w wersji cały czarny lub czarny ze srebrnymi elementami.
O gustach i poczuciu estetyki nie ma co dyskutować, ale fakt jest taki, że PEN kusi designem, sama dałam się złapać w te pułapkę, gdy pierwszy raz ujrzałam mój biały aparat stylizowany na styl retro. To są dylematy, które miewamy głównie my kobiety, myślę, żę faceci skupiają się bardziej na parametrach wewnętrznych.
Trzecia różnica zauważalna już po chwili użytkowania, to waga. OMD jest zdecydowanie cięższy, przy opcji z większym obiektywem, czuć ten aparat w ręku. PEN wydaje się być przy nim lekki jakby cały był zrobiony z plastiku. Fotografując aparatem OMD E-M IIIS z najcięższym obiektywem, przez dłuższy czas w plenerze, już po godzinie czułam mocno swoją rękę, pomimo, że miałam pasek na szyję. Obiektyw M.Zuiko 12-200 waży swoje, przy Pancake 14-42 mm problem znika.
Różnice w parametrach pomiędzy serią PEN i OMD są niewielkie, choć trzymając w ręku OMD E-M IIIS czuję się zdecydowanie bardziej profesjonalnie. Pamiętając, że wciąż jest to aparat dla zaawansowanego amatora, nie profesjonalisty, choć i niektórzy profesjonalni fotografowie wystawili mu pozytywne recenzje.
Tryb manualny pozwala się bawić fotografią na nieco wyższym poziomie, choć r.óżnica w jakości samych zdjęć zrobionych PEN a OMD E Mark IIIS , jest raczej niezauważalna gołym okiem.
Zresztą, za jakość fotek bardziej niż sam korpus odpowiedzialny jest dobry obiektyw.
A obiektywów ci u mnie dostatek !! Mam cztery na ten moment i nie wykluczam kolejnych zakupów. Fajne jest to, że system mikro cztery trzecie z wymienną optyką, pozwala na używanie obu aparatów z tym samym obiektywem.
Podsumowując POLECAM OLYMPUS za wiele zalet i niewiele wad, idealnie sprawdza się do zdjęć z podróży i wszelkiego rodzaju fotografii amatorskiej, włączając w to fotki na blog.
Comentarios